Podaję wpis w całości, bo coś się mój blog zaczął bać otwartych ocen...
Miliard, Marzec i Syn Wnuka
Polscy policjanci się boją. Boją się własnych butnych przełożonych, boją się mundurożerczych prokuratorów, a w konsekwencji boją się także rynsztokowych bandytów.
Pobito brutalnie dwoje policjantów. Sprawców było dziesięciu. Ale przecież Nasi mają przy sobie palną broń, a wraz z nią łącznie 64-rech bardzo szybkich kumpli. Kaliber 9 mm „para”. Policjanci wezwali wsparcie i czekali. Bandyci demolowali radiowóz i wtedy policjanci rozpylili łzawiący gaz. Na chwilę pomogło. Ale "chłopcy z miasta" się wypłakali i wrócili.
I policjanci, zamiast użyć pistoletów w obronie własnej i w obronie majestatu Państwa Polskiego, dali się za darmo dotkliwie skopać.
Proszę Państwa, jeśli nie działa łzawy antytroglodytor, to po prostu należy dać działać "szybkim kumplom". Przecież Najjaśniejsza daje nam broń na patrol nie po to, abyśmy starali się jej nie utracić w górskiej śnieżycy.
Pyku pyk
Szacun w mig
I płatki róż
Takie haiku ułożyłem.
Inspiracją były amerykańskie filmy o tym, że jak będąc policjantem, nie zobaczę twoich bezbronnych dłoni w nakazanym przeze mnie czasie, to uznaję to za atak. A wtedy...
To nie była pierwsza w ostatnich latach katastrofa polskiej Policji. Od czasu, gdy dowodzi nią Doktor Etyki, kumpel Dziekana Trąbki, Fletu i Kosmicznych Zarobków.
Polscy policjanci się boją. Boją się własnych przełożonych, boją się prokuratorów, a w konsekwencji boją się bandytów. Ostatnio wezyrem wojewódzkim na Śląsku został Twardoręki. Podobnież zanim odstrzeli podwładnemu jaja, daje fory i pozwala je rozhuśtać.
Kabina królewskiego samogwałtu - dwa i pół miliona. Zmiana "wizualnej identyfikacji" - jeden miliard (1 000 000 000 złotych). Mina kretyna, który właśnie nagrał upadek swojego Imperium Marców - BEZCENNA.
Wiele ten trwoni, kto wiele otrzymał. A kontroli nad nim żadnej.
Gdy doświadczony policjant dostaje na zarządcę bezczelnego gówniarza, gdy najwierniejsi są zarządzani przez najzdradliwszych, i gdy najplugawszych za najgorsze przekręty spotyka ledwie „ustna reprymenda” ze strony współczesnych Nowaków, to trzeba nam czekać do prawdziwej państwowej klęski. Bo tylko po takich wydarzeniach odbywa się uczciwy mundurowy remanent.
Gdy generał Policji otrzymuje uprawnienia Rzymskiego Prefekta, straty są liczone w ludziach.
Ostatnio pewien syn wnuka pewnego noblisty był łaskaw oświadczyć oponentom, z butą godną obrońcy Kamieńca Podolskiego, że droga do dymisji komendanta Policji wiedzie poprzez dymisję Ministra Spraw Wewnętrznych.
Pomysł wydaje się niegłupi.
_____________________________________
Przeczytaj także:
CZAS ADIUTANTÓW - Król Policji uszczupla miliard