PSG Gdańsk (ex Rębiechowo)

[PlanetaX]

(07-10-2013 22:40 )niepokorny napisał(a):  Bardzo mnie ciekawi stanowisko prokuratury. Znajdą jakiś paragraf na grzebanie w koszu na śmieci czy odmówią wszczęcia ze względu na brak znamion czynu zabronionego? Moim zdaniem można im co najwyżej przyklepać złamanie wewnętrznych procedur i co najwyżej rozwiązać stosunek pracy.

SOL robi ..SG się przygląda ..a celnikom się dostaje (patrz komentarze)

http://www.trojmiasto.pl/wiadomosci/Doka...73265.html

Już kiedyś rozmawiałem o tym ze znajomą prokurator i zdecydowanie ciężko tu będzie podciągnąć to pod jakikolwiek paragraf czynu zabronionego. Póki co grzebanie w śmietnikach nie jest w RP w żaden sposób usankcjonowane prawnie czyli żaden przepis formalnie tego nie zabrania. Na siłę można tutaj dywagować na temat etyki i moralności czyli czegoś co być powinno a co każdy rozumie i rozpatruje na swój indywidualny sposób Tu też kłania się zasada psa ogrodnika czyli sam nie skorzystam i skorzystać nie dam nikomu. Jeśli szukać tu winnych to głównym winowajcą jest tu twórca owego "płynnego" terroru jakoby ograniczenie objętości płynów miało tu wpłynąć na bezpieczeństwo czegokolwiek. Adekwatnie można było wymyślić, żeby na pokład wpuszczać tylko w stringach a majtki bardziej zabudowane usuwać z pasażera jako potencjalny nośnik przedmiotów niebezpiecznych. Tego typu idiotyczne przepisy można tworzyć w nieskończoność a realną granicą jest tylko i wyłącznie tzw. "pokrętność" czyjejś wyobraźni.

Ktoś wymyśla przepisy ktoś inny musi je egzekwować niezależnie od ich logiki, sensu czy czegokolwiek innego. I tak kontrolujący mając 100% pewność, że woda jest woda, że ketchup jest ketchup i tak musi taką rzecz z bagażu pasażera usunąć jako potencjalnie niebezpieczną. Zresztą w zdecydowanej większości przypadków tego typu "zagrożenia" pasażer usuwa samodzielnie co więcej zwyczajowo pasażerowi daje się możliwość oddania zakwestionowanego przedmiotu czy to osobie odprowadzającej czy też pozostawienia go w sposób dogodny pasażerowi. Wyrzucenie jest absolutną ostatecznością. A, że regulacje prawne RP w żaden sposób nie zabraniają grzebania w śmietnikach to tym bardziej dziwi mnie sensacyjność owego odkrycia. Teraz Pan redaktor pewnie weźmie się za zbieraczy puszek... Całe szczęście, że już niedługo wejdą w życie nowe przepisy, które praktycznie w 100% wyeliminują problem "utylizacji śmieci" na lotniskach.

---

I jeszcze jeden artykuł z "Wyborczej"...

http://wyborcza.pl/1,75248,14741020,Wsty...mioty.html

Cyt.

"Szczególnie ciekawe są cytaty z nagranej wypowiedzi jednej z pracownic Służby Ochrony Lotniska: wynika z nich, że w procederze uczestniczy nawet dowódca tej formacji, Jarosław Ch.

(...) z takich rzeczy jak noże, coś takiego, to tam na przykład Robert nie był zadowolony, nie... Ja to tam sobie wzięłam pistolet dla Natalii, takiego NERF-a, nie... I tam łuk (niezrozumiałe) no i ten potem Biku (Piku?) potem wpadł, nie... On do wycinania wziął jakieś tam tarcze, jakieś tam rzeczy... (...) Co tam jeszcze takiego było... a dla Ch. poszło jakieś żelazko, takie dobre, bo wiesz to dla niego są zawsze takie najlepsze rzeczy, nie... (niezrozumiałe). Wiertarka tu jakaś była black&decker to też poszła dla Ch., nie... (niezrozumiałe).Według materiału uzyskanego przez dziennikarzy, Jarosław Ch. wręcz "zamawia" sobie przedmioty, które wcześniej wpadły mu w oko.

"(...) jak on tutaj był ostatnio, to walizeczkę sobie upatrzył, i kazał Robertowi to zrobić, nie... A że w tej walizce nie było nic (...) padło hasło od Ch., bo Robert po prostu zrobił zdjęcie tych rzeczy dla niego i mu to wysłał MMS-em, nie... Tak, że wiesz... to na bank było od (dla?) Ch, nie... Bo tylko wtedy, jak on dostaje te najlepsze rzeczy (niezrozumiałe), to pozwala nam robić tę skrzynkę, nie... (...) Jak tam jakieś te pistolety lepsze czy coś takie, to idą dla jego syna czy wiesz... Te tam jakieś te pierdoły co zostają, to wiesz, my się tym dzielimy, nie... (...)."


..a ja naiwnie sądziłem, że to o ketchup i pastę do zębów chodzi a tu cały system indywidualnych zamówień działał