Jak wygląda praca na Lotnisku?

[endrju]

Witam znajome twarze! Piszę do was jako do pewnego rodzaju wyroczni która powie mi czy pomysł mój jest pomysłem dobrym czy może jednak nie. Chciał bym się dowiedzieć jak wygląda praca na lotnisku na 1-szej linii (KRG). Najbardziej interesuje mnie port w Krakowie gdyż docelowo tam mi najbliżej. Dotychczas tyram od 2 lat na jednym z tych wschodnich obozów pracy (dokładnie to na tym największym) troszkę już przez te dwa lata widziałem. Przerobiłem wszystkie możliwe art. z SIS, wszystkie możliwe EZ i całą resztę badziewia typu WYKAZ i bóg wie co jeszcze. Były już wtopy, rozmowy itd. Obecnie nie jestem w okresie żadnej banicji. Szczerze mówiąc wychodzi mi już bokiem ta robota. Odbija się to na psychice mojej oraz rodziny, atmosfera w pracy nie jest taka jak kiedyś - teraz to jest zwykłe. Klepać, klepać, klepać - byle by poniżej normy nie zejść. Mam już swoje lata i chciałbym troszkę ustabilizować swoje życie - chce w końcu trochę spokoju. Przychodzenie po robocie i ciągłe myślenie o tym co działo się na służbie jest trochę nie normalne. O ile na początku jakoś dawałem sobie rady to przy obecnym stanie rzeczy już (jak to mówią młodzi) nie ogarniam . Wiem że sa wśród forumowiczów ludzie którzy co dzień klepią reksia w portach lotniczych. Dlatego też chce jak najwięcej się dowiedzieć o tym, gdyż jest to dla mnie rzecz zupełnie inna i nieznana. Warto starać się o przeniesienie czy raczej siedzieć na tyłku i dalej wykonywać syzyfową pracę?

Kolejnym problemem jest to że zupełnie nie mam pojęcia jak się za to zabrać. Do kogo pisać kwity, do kogo się umawiać na rozmowy itp.

Pozdrawiam, spokojnej!