Nie chcą mnie przenieść

[Kukalaka]

Napisałem pierwsze pismo o przenosiny do innego oddziału. Argumenty zdaje się miałem konkretne. W tym małżonka w innym województwie. Choroba i inne. Niestety komendant główny, bądź jego zastępca zastępców piętro niżej dał odpiedź bardzo krótko - NIE i tyle. Tak to pismo odbieram. Czy ktoś to w ogóle czyta ? Czy pierwsze pisma zawsze są uwalane ? Jakie argumenty podać, żeby skutecznie się przychylili ku mojej prośbie ? Co można zrobić ? Co podziała ?

[PlanetaX]

Złóż wypowiedzenie ze wskazaniem okoliczności życiowych. Na 99.9% trafisz tam gdzie chcesz. Generalnie można ich nękać korespondencją grzecznościową ale na tych pismach są adnotacje kolejnych wielkich mistrzów SG ..i główny się do tych adnotacji dostosowuje. U Ciebie zapewne oddział nie wyraził zgody na przenosiny to stolica to podtrzymała.

[krzaku9]

W większości mają wywalone na nas, takie moje odczucie. Nie ważne jakie argumenty się poda. Też się zastanawiam nad tym czy ktoś to w ogóle czyta. Jak nikt nie postawi się za Tobą, nie po dzwoni itp. to ciężko jest. I ich argumenty nie bo nie, albo braki kadrowe zwyczajnie do mnie nie trafiają. A sami nie mają nic do zaoferowania. Z niewolnika nie będzie pracownika.

[Perlage]

niestety ale potwierdzam piszą sobie jak chcą dlatego że są pozostałością komunistycznego betonu, ręka ręke myje znam wiele przypadków w których przełożeni nawet nie czytają próśb, bo na stanowiska wciskaja swoich wybitnych a jak nie są wybitni to z nich robią oficerów i są już wybitni.